Początek roku...
No nie taki znowu początek. Mija właśnie drugi miesiąc i już pewnie niektórzy zapomnieli, że osiem tygodni temu żegnaliśmy stary rok i witaliśmy nowy.
Dni upływają szybko, zapełnione zwykłymi, codziennymi obowiązkami . Tak jak większości nie ominęło nas przeziębienie, które co jakiś czas powraca, ale też mieliśmy kilka miłych wydarzeń.
Rozpoczęliśmy Nowy Rok w radomskim teatrze. Od paru lat chodzimy na sylwestrowe premiery. Tym razem była to sztuka pt. "Cafe Sax piosenki Agnieszki Osieckiej". Spektakl przeniósł nas w czasy PRL-u, do małej kawiarenki na Saskiej Kępie, gdzie przesiadywała Agnieszka Osiecka. Tam powstały jej największe przeboje, które usłyszeliśmy w niezwykłej interpretacji radomskich aktorów.
Nie miną tydzień , a już nasza córka poszła na swoją studniówkę. Bawiła się do rana i według jej relacji "było fantastycznie". Ja mogę , nieskromnie dodać, że wyglądała... bajecznie! Ubocznym efektem tego balu było to, że z wielką przyjemnością obejrzeliśmy film pt."Ojciec chrzestny"(w takiej konwencji się bawili ).
Potem nastały ferie. Obejrzeliśmy w kinie "Hobbita" i "Ralpha Demolkę". Pojechaliśmy do Warszawy na wystawę organizowana wspólnie przez Zamek Królewski i Muzeum Narodowe pt." Europa Jagellonica 1386 - 1572. Sztuka i kultura Europy Środkowej za panowania Jagiellonów." Wystawa w obydwu muzeach zajęła nam niespełna czterdzieści minut ( nie licząc przejścia z Zamku do Narodowego) i to niech wystarczy za komentarz.
Poza tym jeździliśmy na łyżwach i byliśmy na kuligu. A teraz zabraliśmy się do nauki, bo przed Bartkiem egzaminy, a przed Magdą matura.
Ale o tym w następnym wpisie.
Dni upływają szybko, zapełnione zwykłymi, codziennymi obowiązkami . Tak jak większości nie ominęło nas przeziębienie, które co jakiś czas powraca, ale też mieliśmy kilka miłych wydarzeń.
Rozpoczęliśmy Nowy Rok w radomskim teatrze. Od paru lat chodzimy na sylwestrowe premiery. Tym razem była to sztuka pt. "Cafe Sax piosenki Agnieszki Osieckiej". Spektakl przeniósł nas w czasy PRL-u, do małej kawiarenki na Saskiej Kępie, gdzie przesiadywała Agnieszka Osiecka. Tam powstały jej największe przeboje, które usłyszeliśmy w niezwykłej interpretacji radomskich aktorów.
Nie miną tydzień , a już nasza córka poszła na swoją studniówkę. Bawiła się do rana i według jej relacji "było fantastycznie". Ja mogę , nieskromnie dodać, że wyglądała... bajecznie! Ubocznym efektem tego balu było to, że z wielką przyjemnością obejrzeliśmy film pt."Ojciec chrzestny"(w takiej konwencji się bawili ).
Potem nastały ferie. Obejrzeliśmy w kinie "Hobbita" i "Ralpha Demolkę". Pojechaliśmy do Warszawy na wystawę organizowana wspólnie przez Zamek Królewski i Muzeum Narodowe pt." Europa Jagellonica 1386 - 1572. Sztuka i kultura Europy Środkowej za panowania Jagiellonów." Wystawa w obydwu muzeach zajęła nam niespełna czterdzieści minut ( nie licząc przejścia z Zamku do Narodowego) i to niech wystarczy za komentarz.
Poza tym jeździliśmy na łyżwach i byliśmy na kuligu. A teraz zabraliśmy się do nauki, bo przed Bartkiem egzaminy, a przed Magdą matura.
Ale o tym w następnym wpisie.
Moniko - piękną masz córkę! Rzeczywiście wyglądała bajecznie ;-)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Chyba wszystkie Magdy tak mają (a przynajmniej te, które znam).
UsuńPozdrawiam
Piękna suknia!!!
OdpowiedzUsuń