Zawsze fascynowały Bartosza aparaty cyfrowe. Wydawały dźwięk, błyskały i jakiś fragment pokoju pokazywał się. Potem okazało się, że można zrobić zdjęcie swoim ulubionym zabawkom . Kiedy zobaczyłam jak je ustawia i pstryka im zdjęcia, uznałam że warto coś z tym zrobić.
Wyruszyliśmy w plener. Niestety w między czasie zepsuła nam się lustrzanka cyfrowa. Na razie mamy do dyspozycji "komunijny aparacik". Bartek podchodzi do niego z wielka ostrożnością.
Oto efekty wczorajszego spaceru:
|
Chopin wśród bratków |
|
Tu trzeba była, aż kucnąć |
|
Na koniec własny palec |
Komentarze
Prześlij komentarz