Ach ten listopad!
Miną już rok od poprzedniego wpisu o listopadzie ( jak ten czas szybko ucieka!). Miesiącu najmniej lubianym, a jednak po raz drugi chciała bym pokazać go w lepszy świetle. Zwłaszcza,że jest nadal ciepło choć mokro, ale nie na tyle, żeby nie można było spacerować, biegać lub jeździć na rowerze.
Choć dni zdecydowanie są krótsze ( zwłaszcza po zmianie czasu) to przed siódmą rano z mojego okna w kuchni można oglądać przecudne wschody słońca, a do trzeciej przebywać na świeżym powietrzu odwiedzając podmiejski las lub Skansen Ziemi Radomskiej. A jak brak czasu na te długie wycieczki zawsze można na godzinkę wpaść do Starego Ogrodu pokarmić kaczki i inne ptactwo ( przeważnie gołębie).
Te zdjęcia są pamiątką z " Święta chleba ", które co roku odbywa się jesienią w naszym Skansenie.
Choć dni zdecydowanie są krótsze ( zwłaszcza po zmianie czasu) to przed siódmą rano z mojego okna w kuchni można oglądać przecudne wschody słońca, a do trzeciej przebywać na świeżym powietrzu odwiedzając podmiejski las lub Skansen Ziemi Radomskiej. A jak brak czasu na te długie wycieczki zawsze można na godzinkę wpaść do Starego Ogrodu pokarmić kaczki i inne ptactwo ( przeważnie gołębie).
Te zdjęcia są pamiątką z " Święta chleba ", które co roku odbywa się jesienią w naszym Skansenie.
Komentarze
Prześlij komentarz