Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2015

Na tropie klimatycznych kawiarni.

Obraz
Ponieważ w wtorki i czwartki mam bardzo dużo czasu dla siebie robię to co lubię najbardziej: czytam i zwiedzam. Wydawało by się, że zwiedzanie Warszawy po roku może się znudzić i że już nie ma co zobaczyć. Nie prawda. Zawsze czeka coś nowego do odkrycia, jak nie w muzeum (których w Stolicy jest niezliczona ilość), to na mieście. Ostatnio zainspirował mnie wpis na blogu o kawiarniach w Warszawie. Ponieważ jedna z wymienionych znajduje się w Wilanowie postanowiłam ją odwiedzić.Nazywa się "Plakatówka". Mieści się przy AL. Rzeczpospolitej, prawie przy samej Opatrzności Bożej. W środku zastałam skrzyżowanie baru mlecznego z czytelniom. Na jednej ścianie plakaty, a w drugim końcu sali dwa wiszące regały z książkami, wyglądające jak dwa wielkie obrazy.Bar w części centralnej z ciastami ( przewaga tart). Menu proponujące oprócz kaw, śniadanie i przekąski oraz inne napoje na zimno i gorąco. Muzyka nie za głośna tak że spokojnie można poczytać lub porozmawiać. Ja zwykle testuję no

Kopciuszek Anno Domini 2015

Obraz
Od czasu do czasu zabieram Bartka do kina.Przeważnie są to filmy animowane. Jednak testuję też filmy aktorskie..Chłopak ma duże problemy z cichym czytaniem i prawdopodobnie nie kojarzy napisów z właśnie wypowiadaną kwestią. Wszystko dzieje się za szybko. Tak więc chadzamy na filmy z dubbingiem. Jest to dość ograniczony repertuar, chociaż udało się nam zobaczyć "Hobbita"(jak dla mnie z genialnym dubbingiem). Niemniej oglądamy razem przeważnie baśnie lub tzw. filmy familijne. Ostatni wybraliśmy się na nową wersję "Kopciuszka". Ja bardzo chciałam zobaczyć Cate Blanchett w roli macochy i Helenę Bonham Carter w roli wróżki. Nie zawiodłam się obydwie były wspaniałe z palmą pierwszeństwa dla Cate Blanchett. Okazało się też, że króla zagrał niezapomniany w roli Klaudiusza z filmu "Ja ,Klaudiusz" - Derek Jacobi. Był też Stellan Skarsgård ( "Duchy Goj", "Mama Mia ", "Thor") w roli Wielkiego Księcia. Zatem obsada "cud miód"

Konferencja Pokochaj Autyzm

Dla tych co zaczynają dopiero swoją przygodę z autyzmem i dla tych co są  w trakcie http://pokochajautyzm.pl/

Pierwszy dzien wiosny.

Obraz
Jak przystało na pierwszy dzień wiosny było słonecznie, ciepło i widno prawie do 18:00. Takiego dnia nie można było zmarnować. Ja rano pobiegłam na basen, żeby popracować nad zanikającą kondycją, a moje chłopaki zrobiły zakupy. Potem pełna zapału zabrałam się do mycia okien, podług itp. Mężczyźni mojego życia nie bardzo się mogli w tym odnaleźć i postanowili zainaugurować sezon rowerowy. Na szczęście zrobili sobie 16 kilometrów, tak na rozgrzewkę ;-). Ja w tym czasie skończyłam świąteczne porządki i ugotowałam obiad...ta dan! Nie myślała, że jednorazowe pójście na basen sprawi, że energia będzie mnie rozpierać. Koniecznie muszę częściej pływać. Chłopcy wrócili zadowoleni z zamiarem kolejnej wycieczki rowerowej. Jednak o poranku ze zdziwieniem spoglądaliśmy przez okno. Sypał śnieżek i mocno wiało :-(. No cóż " w marcu jak w garncu". Niestety moi panowie nie zabrali aparatu więc wstawiłam rower, który sfotografowałam w Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie. Takimi rowerami

Ostatni dzień zimy.

Obraz
Pożegnaliśmy zimę bez topienia Marzanny, ale w sposób sportowo - spacerowy. Pojechaliśmy na wycieczkę do lasu. Pogoda , jak to tej zimy , wiosenna. Było słonecznie w miarę ciepło, choć od czasu do czasu wiatr przypominał nam, że to jeszcze zima. Zakończyliśmy nasz spacer tradycyjnie w "Różanej chatce", gdzie Bartosz delektuje się frytkami, a ja naleśnikami z żurawiną i serem. Zwykle do tego zestawu pijemy firmową herbatę z sokiem malinowym, ale tym razem ja napiłam się grzanego piwa z goździkami i pomarańczą. Bartek odkrył w sobie pasję robienia zdjęć, więc każdy spacer jest udokumentowany. Choć ja od kilku lat bardzo niechętnie daje się sfotografować, tym razem pozuje mu chętnie, bo mój syn oznajmił, że chce fotografować ludzi, a nie przyrodę. Cóż było robić, chcąc nie chcąc stałam się" modelką". Co do sportowej części naszych wypraw to ciągle próbuje przekonać go do chodzenia z kijkami, ale z marnym skutkiem. Szkoda, bo ja uwielbiam maszer