Mandale
Od dwóch miesięcy odwiedzam różne blogi, gdzie dzieci uczą się w domu. Uderzyło mnie, że bardzo dużo mają plastyki. Obojętne czy uczą się przyrody, polskiego, czy też matematyki. Powiem szczerze, jestem beztalencie do wszelkich prac plastycznych, ale pomyślałam sobie może jednak warto spróbować. Bartek zawsze miał kłopoty z motoryką małą. Nie potrafił zostawić śladu na kartce żadnym pisakiem, kredką itp. Długo się z tym zmagaliśmy, aż nadszedł dzień, gdzie w zeszycie cienkopisem napisał pierwszą literę. Potem przyszedł czas na ołówek i kredki. A potem przestaliśmy rysować, malować i lepić. Między czasie kupiłam mandale do nauki liter, bardziej kładąc nacisk na te litery niż na pracę artystyczną. Aż do wczoraj kiedy znowu wyciągnęłam mandale, kredki, papier kolorowy, a dziś moim chłopakom ( w soboty chodzą na zakupy) przykazałam by zakupili kredki świecowe. Po obiedzie posadziłam Bartka przy stole i najpierw dałam mu plastelinę. Ulepił bałwana. Zachęcona jego zainteresowaniem podsunęłam