Cudu nie było
Wczorajszy wieczór spędziliśmy z Arturem w kinie, na zaproszenie zaprzyjaźnionego księdza Piotra.
Nie planowaliśmy obejrzenie nowego filmu w reż.Hoffmana,pt."Rok 1920", ale stało się. Tak jak przewidzieliśmy film z dobrymi aktorami, ale bez dobrego scenariusza. Nie pokazał, ani atmosfery lat dwudziestych ubiegłego wieku, ani wielkiego zwycięstwa Polaków. Mam wrażenie , że ciągle pokutuje obraz II Rzeczpospolitej jaki nam wpajano od czasów stalinowskich. Trudno więc pokazać historyczne postacie z tamtych lat jako wielkich bohaterów, jakże trudno było pokazać reżyserowi rolę Kościoła na wpływ wypadków. Wyszło to nader sztucznie i trochę śmiesznie. Pan Hoffman, tak jak w nieudanym filmie "Ogniem i mieczem", zastosował w montażu metodę zbliżeń , cięć żywcem wziętych z wideoklipów. A sceny batalistyczne to już zupełne dno. Miałam wrażenie, że oglądom rekonstrukcję historyczną robioną przez amatorów historii, jakich obecnie wiele.
Nie zawiodła gra aktorów z wyjątkiem pani Nataszy Urbańskiej, która mogła na potrzeby filmu nauczyć się wymawiać słynnego przedwojennego"ł".
Młodzież, która jest zabierana przez szkoły na tę produkcję zamiast lekcji patriotyzmu wyniesie obraz hulanek i swawoli.
No i dlaczego to jest w 3D?!
Nie planowaliśmy obejrzenie nowego filmu w reż.Hoffmana,pt."Rok 1920", ale stało się. Tak jak przewidzieliśmy film z dobrymi aktorami, ale bez dobrego scenariusza. Nie pokazał, ani atmosfery lat dwudziestych ubiegłego wieku, ani wielkiego zwycięstwa Polaków. Mam wrażenie , że ciągle pokutuje obraz II Rzeczpospolitej jaki nam wpajano od czasów stalinowskich. Trudno więc pokazać historyczne postacie z tamtych lat jako wielkich bohaterów, jakże trudno było pokazać reżyserowi rolę Kościoła na wpływ wypadków. Wyszło to nader sztucznie i trochę śmiesznie. Pan Hoffman, tak jak w nieudanym filmie "Ogniem i mieczem", zastosował w montażu metodę zbliżeń , cięć żywcem wziętych z wideoklipów. A sceny batalistyczne to już zupełne dno. Miałam wrażenie, że oglądom rekonstrukcję historyczną robioną przez amatorów historii, jakich obecnie wiele.
Nie zawiodła gra aktorów z wyjątkiem pani Nataszy Urbańskiej, która mogła na potrzeby filmu nauczyć się wymawiać słynnego przedwojennego"ł".
Młodzież, która jest zabierana przez szkoły na tę produkcję zamiast lekcji patriotyzmu wyniesie obraz hulanek i swawoli.
No i dlaczego to jest w 3D?!
Fajnie, że się przeniosłaś na blogspot'a. Z przyjemnością czytam Twojego bloga. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńHalina
Dziękuję i pozdrawiam
OdpowiedzUsuń