Święto Odzyskania Niepodległości
Naród, który traci pamięć przestaje być Narodem - staje się jedynie zbiorem ludzi, czasowo zajmujących dane terytorium.
W tym roku po raz pierwszy nasza rodzina rozdzieliła się i świętowaliśmy to samo w różnych miejscach. Artur pojechał do Warszawy, Magda była w Krakowie a ja z Bartkiem w Radomiu.
Spotkaliśmy się dopiero około 20.00 na późnej kolacji. Każdy dzielił się swoimi przeżyciami z obchodów Święta Narodowego. Przyznam się, że moja refleksje z tego dnia są smutne.
My z Bartkiem zaczęliśmy od Mszy Św. i tu miłe zaskoczenie. Kościół był udekorowany biało czerwonymi kwiatami, homilia była o patriotyzmie, a modlitwy za Ojczyznę. Potem zaprowadziłam Bartosza pod pomnik pułkownika Dionizego Czachowskiego, jednego z wielkich bohaterów Powstania Styczniowego. Za czasów Drugiej Rzeczpospolitej bardzo czczono jego pamięć właśnie w dniu 11 listopada. W Radomiu oprócz pomnika jest jego mauzoleum w kościele Ojców Bernardynów. Niestety dzisiaj pomnik i jego otoczenie jest w opłakanym stanie. Zapaliliśmy symboliczną lampkę , przeczytałam na głos wszystkie napisy na pomniku upamiętniające bitwy i potyczki Pułkownika z Rosjanami, po czym poszliśmy pod pomnik "Czynu Legionisty Józefa Piłsudskiego". Tam odbywały się główne uroczystości. Widzieliśmy Ułanów na koniach, batalion żołnierzy, straży pożarnej i policji. Poczty sztandarowe, kombatantów i władze miasta. Po krótkim ,dość smutnym przemówieniu Prezydenta Miasta Radomia odbył się apel poległych bohaterów walczących o wolność Polski. Zaczął się od Tadeusza Kościuszki a skończył na ludziach walczących z komunizmem. Kiedy tak ich wyliczano pomyślałam, że nasze dzieci tak niewiele o nich wiedzą, że historię Polski zmarginalizowano w szkołach. I tak naprawdę uczy się je, że najpierw są Europejczykami, a potem Polakami. A przecież :
Komentarze
Prześlij komentarz