Na pożegnanie lata - Kazimierz nad Wisłą
Po obiedzie, czyli około drugiej, zapakowałam deser do plecaka , trochę picia i aparat fotograficzny.
Wyruszyliśmy z Agnieszką (naszym rodzinnym Aniołem) do Kazimierza nad Wisłą. Spędziliśmy tam cztery bajkowe godziny ( bo przecież miejscowość jest jak z bajki).
Pogoda nam dopisała i spacerowaliśmy Wąwozem Małachowskiego, odwiedziliśmy Mały i Duży Rynek, trochę galerii, odpoczywaliśmy przy czekoladzie i kawie w Faktorii, a nabrzeżem wiślanym powróciliśmy do samochodu.
Wyruszyliśmy z Agnieszką (naszym rodzinnym Aniołem) do Kazimierza nad Wisłą. Spędziliśmy tam cztery bajkowe godziny ( bo przecież miejscowość jest jak z bajki).
Pogoda nam dopisała i spacerowaliśmy Wąwozem Małachowskiego, odwiedziliśmy Mały i Duży Rynek, trochę galerii, odpoczywaliśmy przy czekoladzie i kawie w Faktorii, a nabrzeżem wiślanym powróciliśmy do samochodu.
Komentarze
Prześlij komentarz