Nauka z lodami w tle
Pierwszy dzień wspólnej nauki miną bardzo spokojnie i nie nerwowo. Bartek obudził się przed godziną ósmą ( jak na zawołanie ) i po śniadaniu poszliśmy do parku miejskiego, niedaleko od naszego domu, im. T. Kościuszki, gdzie znajduje się oprócz placu zabaw dla dzieci plac zabaw dla dorosłych- czyli mini siłownia na świeżym powietrzu. Na razie mamy przerwę techniczną na basenie, stąd pomysł na inny rodzaj aktywności fizycznej. Po porannej gimnastyce , około godziny dziesiątej siedliśmy do biurka. Zapowiedziałam mu, że uczymy się dwie pełne godziny nie licząc przerw, których spodziewałam się dużo.
O dziwo były tylko trzy, w tym dwie 5 minutowe i jedna dłuższa na drugie śniadanie.
Było czytanie na głos. Potem pytania i odpowiedzi na komputerze do przeczytanego tekstu. Następnie ilustracja w paintcie. Po przerwie śniadaniowej powtórzyliśmy kolory, dni tygodnia i przybory szkolne po angielsku.
Około pierwszej przyszła Madzia ze szkoły więc poszliśmy na spacer zakończony degustacją lodów w naszej ulubionej kawiarence.
O dziwo były tylko trzy, w tym dwie 5 minutowe i jedna dłuższa na drugie śniadanie.
Było czytanie na głos. Potem pytania i odpowiedzi na komputerze do przeczytanego tekstu. Następnie ilustracja w paintcie. Po przerwie śniadaniowej powtórzyliśmy kolory, dni tygodnia i przybory szkolne po angielsku.
Około pierwszej przyszła Madzia ze szkoły więc poszliśmy na spacer zakończony degustacją lodów w naszej ulubionej kawiarence.
Komentarze
Prześlij komentarz