Zaczęło się

Jak inny jest ten 1. 09. Zamiast zrywać się około siódmej i zakładać galowy strój , to spokojnie około jedenastej pojechaliśmy do lasu na wycieczkę. Pogoda nam dopisała. Wspaniale spędziliśmy dzień.Przywieźliśmy żołędzie, szyszki i jarzębinę .
Po raz pierwszy nie "szalałam" z wyprawką do szkoły, z zakupem podręczników i zeszytów.
Nareszcie będziemy się uczyć na komputerze bez ograniczeń i realizują własne pomysły.
Bartosz zaczął naukę pływania u profesjonalisty i na trzeciej lekcji przepłyną z deską sam. Dziękuję ci Tadziu!
Poznałam osobiście panią Anię Janicką-Galant, mojego mentora w edukacji domowej ( moje szczęście nie ma granic).
mama Monika

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Opowieść ojca przez mongolskie stepy w poszukiwaniu cudu" - Rupert Isaacson

Twoje dziecko jest inteligentne.

"Maria i ja"