Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2011

Mandale

Obraz
Od dwóch miesięcy odwiedzam różne blogi, gdzie dzieci uczą się w domu. Uderzyło mnie, że bardzo dużo mają plastyki. Obojętne czy uczą się przyrody, polskiego, czy też matematyki. Powiem szczerze, jestem beztalencie do wszelkich prac plastycznych, ale pomyślałam sobie może jednak warto spróbować. Bartek zawsze miał kłopoty z motoryką małą. Nie potrafił zostawić śladu na kartce żadnym pisakiem, kredką itp. Długo się z tym zmagaliśmy, aż nadszedł dzień, gdzie w zeszycie cienkopisem napisał pierwszą literę. Potem przyszedł czas na ołówek i kredki. A potem przestaliśmy rysować, malować i lepić. Między czasie kupiłam mandale do nauki liter, bardziej kładąc nacisk na te litery niż na pracę artystyczną. Aż do wczoraj kiedy znowu wyciągnęłam mandale, kredki, papier kolorowy, a dziś moim chłopakom ( w soboty chodzą na zakupy) przykazałam by zakupili kredki świecowe. Po obiedzie posadziłam Bartka przy stole i najpierw dałam mu plastelinę. Ulepił bałwana. Zachęcona jego zainteresowaniem podsunęłam

Twoje dziecko jest inteligentne.

Obraz
Książka Dawny Markovej i Anne Powell pt. "Twoje dziecko jest inteligentne. Jak poznać i rozwijać jego umysł" jest dla rodziców i dla nauczycieli, że nauka nie musi być utrapieniem i nudą. Jej autorki- doświadczone nauczycielki, terapeutki , a przede wszystkim matki- próbują zmienić głęboko zakorzenione fałszywe myślenie o zdolnościach dzieci i ich umiejętnościach uczenia się. Dzielą wzorzec myślenia na sześć typów: 1.słuchowo - ruchowo- wzrokowy; 2. słuchowo - wzrokowo-ruchowy; 3.ruchowo-słuchowo-wzrokowy; 4.ruchowo-wzrokowo-słuchowy; 5.wzrokowo-ruchowo-słuchowy; 6.wzrokowo-słuchowo-ruchowy. W przystępny i łatwy sposób podają jak obserwować dziecko, na co zwrócić uwagę przy obserwacji aby określić wzorzec myślowy dziecka. Jeśli   będziemy je znać nauka nie będzie mordęgą, ale przyjemnością dla obu stron. "Nie zapominajmy,że umysł dziecka jest prawdziwą żywą maszyną do nauki. Jego przeznaczeniem jest uczenie się i twórczość. Depresja, urazy, choroba, złe samopoczuc

Tajemnice Czarnego Lądu

Obraz
Jesienne , niedzielne popołudnie ,kiedy pogoda nie dopisuje można spędzić w muzeum. Tak też zrobiliśmy. W Muzeum im. Jacka Malczewskiego w Radomiu właśnie otworzono nową wystawę. Ekspozycja oparta jest na motywach powieści Henryka Sienkiewicz pt." W pustyni i w puszczy".  Po wejściu można zobaczyć kilkanaście wydań książki i zapoznać się z informacją o  autorze. Potem to już trzy sale Afryki . Można zobaczyć jak żyją Nomadowie na pustyni, jak Masajowie się ubierają i jak Etiopczycy są religijni. Dużo ozdób, instrumentów, broni i sprzętów codziennego użytku. Poza tym krótkie ciekawe informacje np. o budowie Kanału Sueskiego. To jest chyba jedno z niewielu muzeów, gdzie Bartek czuje się dobrze. Sam nas tam dzisiaj zaprowadził.

XV Festiwal Muzyki Dawnej im.Mikołaja z Radomia

Obraz

Myślenie obrazami

" ....ludzie z autystycznego spektrum znaczenie lepiej reagują na bodźce wizualne i mogą prawdopodobnie znacznie lepiej zapamiętać wygląd całego słowa zamiast "budowania"go. Budowanie wyrazów z dźwięków to idea, której nigdy nie udało mi się zrozumieć." cyt. z książki pt."Świry, dziwadła i zespół aspergera", Luke Jackson. Pozwoliłam przytoczyć sobie ten cytat z jednej z moich ulubionych  książek o autyzmie, a  w zasadzie o zespole Aspergera. Napisał ją nastolatek, który ma wielkie poczucie humoru i dystansu do swojej choroby ( chociaż on uważa to za dar ....i pewnie ma rację). Ale wracając do tematu. Bartek właśnie w taki sposób się uczy. Dla niego najważniejszy jest obraz. Od początku bazowaliśmy na nauce metodą Domana + obrazek, a z czasem animacja. Ponieważ mamy wszystkie możliwe kategorie w obrazkach, począwszy od ubrań, jedzenia, umeblowania a skończywszy na czasownikach i przymiotnikach, właśnie je odkurzyłam w związku z nauką angielskiego. Jedyne c

Nie ma to jak u Mamy

Wczoraj,16.10,byliśmy na imieninowym obiedzie u babci Jadzi. Jak zwykle Babcia zabłysła swoim kulinarnym talentem i mogliśmy ucieszyć nasze podniebienia. Nawet Bartek skosztował pysznego obiadu Babci. Oczywiście z modyfikacjami, ale po dziesięciu latach bycia na specjalnej diecie autystycznej już nikt w rodzinie nie dziwi się i dostosowuje jedzenie do niego. Nawet był deser dla Bartka, czyli czekoladowe ciasto bez mąki i proszku do pieczenia. Dawno nie spędziliśmy tak miłego popołudnia w gronie rodzinnym.Dyskusjom nie było końca a wszystko w przyjaznej atmosferze. Wieczorem jeszcze Bartek zdążył przerobić jeden temat z fizyki. To była bardzo udana niedziela!

Jeszcze trochę o wakacjach

Obraz
W sobotę 8.10.odbył się finał zabawy wakacyjnej pt."Raz,dwa,trzy.....Warszawiakiem jesteś ty". Organizowało go siedem muzeów warszawskich. Trzeba było odwiedzić te muzea i odpowiedzieć na pytania dotyczące historii Polski z lat 1918-1989. Jak twierdzą organizatorzy wzięło w tym projekcie około 1000 osób, a 102 zespoły (czyli rodziny) ukończyło go pomyślnie.Wszystkie te rodziny spotkały się na finale w Muzeum Powstania Warszawskiego, w tym i my. Na początku była zabawa z wykonywaniem zadań, dzieci były przydzielone do różnych tajnych zadań w okupowanej Warszawie. Magda i Bartek nosili pocztę oraz lekarstwa. Potem nastąpiła degustacja pączków i soczków, a na koniec dzieciaki dostały nagrody. W przyszłym roku ma być kolejna edycja i Magda zapowiedziała, że koniecznie weźmiemy w niej udział. Ja jestem mile zaskoczona ponieważ proponując mojej rodzince taką formę spędzania czasu w Warszawie, nie spodziewałam się, że im się tak spodoba. A poza tym, chciałam zainteresować Magdę hi

Imieniny

Wczoraj Artur obchodził swoje imieniny. Były życzenia,prezenty, ale tak jakoś w pośpiech. Jak to na tygodniu.Od dawna nie ma zwyczaju obchodzenie imienin czy urodzin w dniu, w którym wypadają. Zawsze przekłada się je na weekend, bo wszyscy mają wtedy czas. Tak będzie i w tym przypadku, a mnie żal,że ulegamy presji gubienia świętowania na co dzień. Zatracamy się w jakiejś bezsensownej gonitwie i nie mamy już czasu na celebrowanie wspólnego rodzinnego święta. Całe szczęści,że są weekendy, Boże Narodzenie i Wielkanoc.

Cudu nie było

Wczorajszy wieczór spędziliśmy z Arturem w kinie, na zaproszenie zaprzyjaźnionego księdza Piotra. Nie planowaliśmy obejrzenie nowego filmu w reż.Hoffmana,pt."Rok 1920", ale stało się. Tak jak przewidzieliśmy film z dobrymi aktorami, ale bez dobrego scenariusza. Nie pokazał, ani atmosfery lat dwudziestych ubiegłego wieku, ani wielkiego zwycięstwa Polaków. Mam wrażenie , że ciągle pokutuje obraz II Rzeczpospolitej jaki nam wpajano od czasów stalinowskich. Trudno więc pokazać historyczne postacie z tamtych lat jako wielkich bohaterów, jakże trudno było pokazać reżyserowi rolę Kościoła na wpływ wypadków. Wyszło to nader sztucznie i trochę śmiesznie. Pan Hoffman, tak jak w nieudanym filmie "Ogniem i mieczem", zastosował w montażu metodę zbliżeń , cięć żywcem wziętych z wideoklipów. A sceny batalistyczne to już zupełne dno. Miałam wrażenie, że oglądom rekonstrukcję historyczną robioną przez amatorów historii, jakich obecnie wiele. Nie zawiodła gra aktorów z wyjątkiem pani

Badania

Każde dziecko boi się pobierania krwi, ale Bartek  w wieku dwóch lat przechodził wszystkie możliwe badania, więc na widok laboratorium, ludzi w białych fartuchach dostawał szału i uciekał. Była to dla wszystkich bardzo stresująca sytuacja. Robiliśmy badania tylko wtedy, gdy naprawdę było to konieczne. Wiele razy odkładałam to w nieskończoność. Tak też było i tym razem. Przygotowywaliśmy się do pobrania krwi od lipca. No i dziś rano w wielkiej desperacji pojechaliśmy do naszego ulubionego laboratorium. ....... I stał się cud. Nasz syn usiadł bez pomocy na fotelu, na prośbę cioci Asi wyciągnął rękę. Z pomocą taty ścisną pięść (ma problemy z zaciskaniem palców)  raz kwękną w czasie wkłuwania igły, a potem krew się polała do próbówki za pierwszym razem. Obyło się bez szarpania, płaczu i wrzasków. Byliśmy tak zaskoczeni, że dopiero w samochodzie rozpłynęliśmy się w ochach i achach nad naszym Bohaterem. Dla takich chwil, gdy wszystko idzie jak należy warto się potrudzić i nie myśleć, że to

Trudny dzień

Sobota dla naszej rodzinki jest dniem zwariowanym. Wszyscy nadrabiamy zaległości domowe z tygodnia. A przecież dochodzi do tego basen, na który trzeba iść przed południem, zakupy na cały tydzień , sprzątanie i gotowanie, a gdy pogoda dopisuje trzeba koniecznie zrobić wycieczkę poza miasto ......uf! Jak to pogodzić? No więc tak: Magda, Bartek i tata na basen. Po basenie zakupy. W tym czasie ja piekę, gotuję i sprzątam. Potem wszyscy jemy obiad i nareszcie można wyjść z domu na wspólną wycieczkę. Tak wygląda idealny plan soboty. Nie często się udaje, ale wczoraj prawie nam się udało. Nie było tak źle bo popołudnie, piękne , spędziliśmy u babci Jadzi i dziadka Jurka na działce. Graliśmy w piłkę, Bartek chodził po drzewach i uczył się chodzić z kijami ( to nasza najnowsza pasja, niestety nie Bartosza). Wieczorem, już w domu, Bartek wrócił do swojego ulubionego zajęcia - oglądania bajek Disneya. Zawsze jest potem awantura ( ja mówię on płacze) o koniec oglądania i długo nie może zasnąć. C

Przyjaciel

Każdy z nas , w mniejszym lub większym stopniu, pragnie towarzystwa drugiej osoby. A jak to jest u "kosmity"? Nasz "kosmita" lubi przebywać wśród ludzi, choć jest to dla niego wielkie wyzwanie. Szczególnie w miejscach publicznych ( ulica, centra handlowe, muzea itp.). Zabiera wtedy swojego przyjaciela, który pomaga mu przetrwać w nieznanych miejscach z nieznanymi ludźmi. Tym najlepszym przyjacielem jest postać z bajki Toy Story - szeryf Chudy. W czwartej i piątej klasie szkoły podstawowej był to Tygrys z bajki o Kubusiu Puchatku. Potem Bartek napisał, że jest już za duży by przyjaźnić się z Tygrysem i jego najlepszym przyjacielem został Chudy. Pamiętam taką zabawną historię z Tygrysem - Bartek miał napisać, którego z bohaterów lubi, a którego nie i dlaczego. Napisał: "Tygryska lubię najbardziej bo jest wesoły, szybki i dużo skacze. Nie lubię Kłapouchego bo jest podobny do mnie" . Co nasza córka Magda skomentowała: "Tygrysek ma ADHD , a Kłapouchy aut